Są takie wyjazdy, po których wraca się zmęczonym, ale z uśmiechem od ucha do ucha — i dokładnie taka była nasza wycieczka do Londynu. Od pierwszego dnia tempo było naprawdę konkretne: cały czas coś się działo, a miasto nie pozwalało się nudzić nawet przez chwilę.
W programie nie mogło zabraknąć symboli stolicy Wielkiej Brytanii. Zwiedziliśmy Parlament, zobaczyliśmy Big Bena i poczuliśmy klimat miejsca, które znamy z filmów i zdjęć. Ogromne wrażenie zrobił na nas też wieczorny rejs Uber Boat po Tamizie — Londyn podświetlony nocą wygląda niesamowicie, a widok na miasto z perspektywy rzeki zostaje w pamięci na długo.
Nie zabrakło również spotkania z kulturą i nauką. Odwiedziliśmy kilka znanych muzeów: Tate Modern, British Museum oraz Natural History Museum. Każde z nich było zupełnie inne, ale w każdym znaleźliśmy coś, co naprawdę nas wciągnęło. A dla odmiany — zamiast kolejnej klasycznej atrakcji — wybraliśmy się też do Shrek’s Adventure, co było świetną odskocznią i sporą dawką śmiechu.
Jednak nawet najlepszy plan zwiedzania nie byłby tak udany, gdyby nie atmosfera w grupie. Dogadywaliśmy się świetnie, więc nawet dłuższe trasy piesze po mieście były „do przejścia” bez marudzenia. Wspólne żarty, rozmowy i wzajemna pomoc sprawiły, że czuliśmy się jak zgrana ekipa, a każdy dzień był po prostu przyjemny.
Sam Londyn zrobił na nas ogromne wrażenie swoim kontrastem: stare uliczki obok ultranowoczesnych budynków, charakterystyczne stacje metra i widok z gondoli „z lotu ptaka”, który pozwolił spojrzeć na miasto zupełnie inaczej. Do tego doszedł świąteczny klimat — ulice pełne światełek i dekoracji, a także jarmark Winter Wonderland, który wyglądał jak scenografia z zimowego filmu. Było kolorowo, głośno, magicznie i naprawdę wyjątkowo.
Na koniec musimy koniecznie wspomnieć o naszych przewodnikach, bo odegrali wielką rolę w tym, że wyjazd był tak udany. Pan Krzysztof opowiadał w taki sposób, że aż chciało się słuchać — ciekawie, z energią i humorem. Drugi pan przewodnik również był fantastyczny: bardzo pomocny, otwarty i można było z nim swobodnie porozmawiać. Dzięki nim czuliśmy się pewnie nawet w tak ogromnym mieście, a organizacja wyjazdu była naprawdę „ogarnięta” od początku do końca.
To była wycieczka, którą będziemy wspominać długo — za miejsca, za emocje, za atmosferę i za to, że Londyn pokazaliśmy sobie „na żywo”, a nie tylko z podręcznika czy ekranu.
Anita Pączek, klasa 1B











